niedziela, 12 listopada 2017

Rozmowy sztuką - Częstowanie czereśniami spacerując po szkle

Przyznam szczerze, że nie było to łatwe - odpowiedzieć na wiersz, w dodatku autorstwa Aleksandry. Jednak wiersze te są takie złożone, plastyczne i różnorodne, że praca nad nimi to sama przyjemność ;)

Oto jego treść:

***
Spaceruję po szkłach
W obawie, że zostawisz mnie
W środku lasu
Nie patrzę Ci już w oczy
Tam, gdzie śpią koty
Nie ma czasu na Boga
Częstuję Cię czereśniami
Z własnego ogrodu
I zakradam się do Twojej głowy
By śnić o locie balonem

Moja odpowiedź to również interpretacja treści wiersza. Postanowiłam podzielić go na kilka "scen" czy emocji, które wydaje mi się, że są tu ukazane i do każdego fragmentu dodać obraz oraz interpretację treści, która jest po części uzasadnieniem wybrania konkretnego obrazu.

Życzę przyjemnego czytania ;)


Spaceruję po szkłach
trzymając cię za rękę...


mam w sobie swoje problemy, z którymi się mierzę, swoje słabości i rzeczy, które sprawiają mi ból, ale nie mówię ci tego, jakbyśmy po prostu spacerowali przez życie, a ty nie wiesz nawet, jakie ciernie mam pod stopami;


...w obawie, że zostawisz mnie
w środku lasu...


mimo tego, że nic nie wiesz o moim bólu, nie chcę cię stracić; bardziej bolałaby mnie strata ciebie, porzucenie i rozdarte serce; nawet jeśli czasem mnie nie rozumiesz, a ja ciebie, nie chcę być zostawiona samotnie na pastwę moich lęków, które skrzętnie głęboko w sobie skrywam;


...nie patrzę ci już w oczy...



potrafię mimo to się oddalić, tam, gdzie ze mną iść nie możesz, wgłąb siebie; nie chcę cię ranić nawet swoim spojrzeniem, ale też uciekam od rzeczy, które mogłyby mi się w tobie nie podobać, bo nie chcę, żeby one nas poróżniły;


...tam, gdzie śpią koty
nie ma czasu na Boga...


chodzę swoimi wewnętrznymi drogami, nawet jeśli są one oddalone od ogólnego standardu, to inaczej nie mogę, bo zakrawałoby to na fałsz; jestem w tym szczera, jak kot, nie potrzebuję się przymilać, wolę mówić co myślę, i mieć poczucie wolności w tym, co czuję;


...częstuję cię czereśniami
z własnego ogrodu...


nie myśl, że ukrywam całą siebie przed tobą; chcę ci dać to, co mam w sobie, dzielić się swoimi drobnymi myślami, poglądami, drobnymi ale codziennymi gestami - drobnymi i pięknymi jak czereśnie; nie obawiaj się, że są zbyt małe, mam cały ogród do podzielenia się z tobą; dlatego mam nadzieję, że nie stracę cię szybciej, niż dojdziemy do ostatniej z nich;


...i zakradam się do twojej głowy
by śnić o locie balonem



chciałabym, żeby nasze marzenia się ze sobą spotkały, abyśmy byli tak blisko siebie, że swoje marzenia mogłabym, bardzo prosto, odczytywać z twojej głowy; czasem wydaje mi się, że w mojej już nie ma na nie miejsca; mam też czasami poczucie, że śnisz o tym samym; słucham ciebie ukradkiem i z twoich słów odczytuję, jak bardzo jesteśmy do siebie podobni.


Mam nadzieję, że treść się podobała, zwłaszcza Autorce ;) oraz że skłoniła kogoś do zapoznania się
z jej twórczością ;)

A niebawem pojawią się kolejne rozmowy sztuką, tym razem z moim pytaniem oraz notki na temat filmów i innych rzeczy,  które zaprzątają nam głowy, a którymi chcemy się podzielić.

Dobrego dnia ;)


źródło obrazków: google.pl

czwartek, 2 listopada 2017

Co myślimy o "Człowieku z magicznym pudełkiem"? - pragnienia i odnalezienie tego, co nie daje się odnaleźć."

Witajcie,
jeśli nadal nie jesteście pewni, czy wybrać się na ten film, może pomoże Wam w tym kolejne spojrzenie na fabułę.

Poszłam na film z wielką ciekawością, nie tylko dzięki trailerowi, który zapowiadał niezły obraz z ciekawą historią, ale też dla samego faktu, że to film tak różny od dotychczasowych.
Szczerze mówiąc, nie zawiodłam się. Podobał mi się nie tyle po całości, ale głównie pojedyncze sceny i drobne szczegóły ukrywające się raz w scenografii, na trzecim planie, innym razem w rozmowach bohaterów. Nawiązanie do znanych filmów było jak dla mnie atutem, w takim sensie, że były to sceny już sprawdzone, więc dobrze się je oglądało, a ciekawi sam ich dobór w filmie i zrobienie z nich niezłej historii. Dla ludzi,którzy je znają mogła to być okazja do zobaczenia nowego spojrzenia na nie.

Według mnie, nie ma powodu przywiązywać wagę do szczegółów, które mogły coś w nim popsuć, gdyż jest to film dla dobrej rozrywki, nie zaś naukowy czy mający czegoś nauczyć o specyfice tego gatunku. Co nie znaczy, że sam nie zawiera przekazu. Dla mnie opowiada o tym, jak ważna jest w życiu człowieka miłość, przywiązanie, ale też wolność i rozwój. Każde z tych dążeń ma swoje odzwierciedlenie w poszczególnych wątkach i właśnie te niezaspokojone potrzeby w nich widziałam.

Słyszałam, że dla niektórych negatywną cechą był w pewnym momencie wystrój, jakoby pojawiło się zbyt wiele przedmiotów, tak antyków jak nawiązujących do przyszłości, co miało niejako zacierać akcję. Jak dla mnie było wręcz przeciwnie. Fascynował mnie pokój, w którym przyjmowała na herbatkę starsza Pani. Pojawiające się tam i przeplatające ze sobą pozytywki, postać z głową zwierzęcia ubrana w indiański strój, stare meble w połączeniu z robotami, świecącymi butami starszej pani, jej elektrycznym „psem” dawały wspaniały efekt zatrzymania się pomiędzy dwoma odległymi światami i próbę uporządkowania tej niespójności w swojej głowie. Zaraz potem surowy wystrój pokoju Adama, wręcz spartańskie warunki, przywodzące na myśl proste życie, myślenie czyste, bez komplikacji, szczere i nie do końca jeszcze zagospodarowane jak i pamięć głównego bohatera. Biuro – czyste, uporządkowane, ale sztuczne i zdradliwe, jak cały ten system. Można by tak analizować każde pomieszczenie czy sytuację a myślę, że wyjdzie na to, że te sceny są bardziej przemyślanie niż może się na początku wydawać.

źródło: google.pl

Ogólnie rzecz ujmując, zdaje mi się, że warto pójść na ten film. Nie tylko ze względu na to, że jest inny niż wszystkie, że ma coś do przekazania i że jest nieźle zrobiony. Warto pójść po to, żeby samemu poszukać w nim tych pragnień, które nękały ludzi od tylu już pokoleń i jeszcze będą nękać; by znaleźć dla siebie przesłanie filmu, poznać historię miłości silniejszej od czasu i przestrzeni; zobaczyć w nim to, czego inni nie potrafią dostrzec. I by odpowiedzieć sobie na pytanie, czy nie chcielibyśmy mieć owego, magicznego pudełka, czy aby już go gdzieś nie mamy? A może lepiej nawet go nie szukać?


                                                                                                                      Alicja

 

środa, 1 listopada 2017

Co myślimy o "Człowieku z magicznym pudełkiem"? - pragnienia i odnalezienie tego, co nie daje się odnaleźć."


Już na wstępie zaznaczę, że jest to pierwsza z notek na temat filmu, na którym byliśmy (tym razem było Nas więcej :)) razem.

 Więc proszę:

Czasami widzisz coś i masz nieodparte wrażenie, że już kiedyś to widziałeś. To wrażenie jest na tyle mocne, by z czasem przerodzić się w poczucie, że jesteś uczestnikiem owej historii. Przenika pod skórę i staje się częścią Twojej historii. Tak właśnie było z filmem „Człowiek z magicznym pudełkiem” (reż. Bodo Kox).
Opowieść o swojej przygodzie z tym filmem zaczynam w ten sposób, bo oglądając zwiastun czułam, jakbym już kiedyś przerabiała temat w nim zawarty. Bardzo chciałam podzielić się historią bohaterów z osobami mi bliskimi, więc w tym wątku pojawi się jeszcze kilka spojrzeń na ten film.

 Źródło: www.google.pl
O czym opowiada film? To oczywiste – mogłoby się wydawać: o miłości, o ludziach, w których ona „uderzyła niczym nóż mordercy”. Zapewne w dużym stopniu tak. Ale myślę, że film ukazuje także człowieka, jako jednostkę, jego uczucia i pewne aspekty funkcjonowania w społeczeństwie nastawionym na „mieć” nie na „być”, to jak dalecy jesteśmy dla siebie i jak wiele tracimy każdego dnia. Bardzo ogólnie to brzmi, przecież wiele utworów porusza ten temat. Ale ten w nieco inny sposób, bo jest „zlepkiem” różnych myśli, czasami bardzo chaotycznych, wręcz błyśnięć, choć zespolonych jedną koncepcją.
Film rozpoczyna się od sceny ukazującej przeprawę  bohatera z jednej części miasta na drugą przez rzekę. Przeprawa ma dać początek nowemu życiu. Mocno utkwiły mi w pamięci te sceny i moim zdaniem były jednym z najpiękniejszych momentów w filmie. Rzeka zapewne jest metaforą, może tego z czym mierzymy się podejmując decyzje, niekiedy trudne i budzące lęk, tak jak zimna, mętna woda przez którą przemierzał bohater. Urzekły mnie niektóre kadry, jak na przykład ten, w którym zawala się budynek. Nie – rzecz jasna – dosłownie. Poruszył mnie, bo odebrałam go jako metaforę życia – ukazał w sposób obrazowy kruchość życia. Ale dał mi też do zrozumienia to, że często jeden etap musi się zakończyć, by mógł rozpocząć się inny.
W moim odczuciu, film nie do końca jasno, ale mimo wszystko ostrzega przed tym, jak trudno się odnaleźć w otaczającej przestrzeni. W czasach Internetu, ciągłej gonitwy i permanentnego roztargnienia tak często zapominamy, kim i gdzie jesteśmy, nie mówiąc już o tym, co jest ważne.
Nie do końca film był dla mnie zrozumiały, może nawet trochę się zawiodłam, bo oczekiwałam historii pokazanej jasno, barwnie i intensywnie. Natomiast poruszył mnie w pewien sposób i dał impuls do przemyśleń. Zdecydowanie czas poświęcony na jego obejrzenie nie był czasem straconym.

Już na zakończenie wrzucam link do piosenki z filmu. Piosenki, która wróciła do mnie po latach i przypomniała o tym, na co warto czekać :)

https://www.youtube.com/watch?v=BaVVaS2n6MY 

Aleksandra

środa, 25 października 2017

Tym razem coś z innej beczki. W końcu inspirować się trzeba stale i z naprawdę różnych źródeł ;) Chociaż czasem wystarczy tak po prostu posiedzieć, posłuchać, odpłynąć.. ;)
Inspirującego tygodnia ;)



sobota, 14 października 2017

***


S. Dali


 ***
promienie słońca
namalowały rumieńce
na moich policzkach,
ciężkie rzęsy
odzyskały swój blask,
zimne dotąd dłonie
poczuły płynącą w żyłach krew,
oczy zaczęły dostrzegać
horyzont,
tylko
serce mam jeszcze
zamarznięte

                       z tomiku Strachy na wróble


Raphaelesque head exploding - S. Dali



Carlos Quevedo


                                                                                                                              Alicja

 źródło zdjęć: internet

piątek, 29 września 2017

coś na rozruszanie ;)

Kochani,
dotarliśmy w końcu do weekendu ;)
z tej okazji mamy dla Was kolejną porcję dobrej muzyki ;)

Bo z życia trzeba korzystać ile się da! ;)
Pozdrawiamy Was ciepło ;)




wtorek, 26 września 2017

Dobra muzyka na dobry dzień ;)

Dopiero wtorek, a już czujecie, że do piątku będzie ciężko?
Dajcie sobie czas na relaks! Nie ma to jak kawałek dobrej muzyki odpowiedni na spokojny wieczór we dwójkę czy nieco bardziej żywy z przyjaciółmi albo twórczy przy swojej pasji.
Ta muzyka sprawdzi się w każdym ze scenariuszy. Daj się porwać ;)

Pozdrawiamy ciepło ;)



                                                          Leo Rojas - Now I feel alive

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

Kilka słów o ... "Wegetarianka" Han Kang



Na końcu książki, w opisie można znaleźć kilka pytań, jakie autorka stawia czytelnikowi. Chciałabym dopisać tu własne pytania i przemyślenia, które narodziły się podczas czytania.
Może tak być, że tymi zapiskami odsłaniam za dużo z fabuły, więc wolę od razu przed tym przestrzec.

Czy wegetarianinem zostaje się dlatego, by kogoś ochronić?

Wydawać się może, że wegetarianin nie je mięsa ze względu na szacunek i opiekuńczość wobec zwierząt.
A jeśli bywa wręcz odwrotnie?

Wegetarianizm to delikatna i krucha rzecz. Gdy postąpić z nią brutalnie, zamieni człowieka z powrotem w  potwora, od którego chciał uciec.

Czy bardziej niebezpieczne, z punktu widzenia tradycyjnego podejścia do życia jest szaleństwo jawne, uwidaczniające się i tępione, czy może to schowane w głowie, ciche, nie wychylające się, czekające na swój moment, na pozwolenie do skoku?

Czy granice stawiane sztuce i sposobom jej wyrażania są również formą zniewolenia oraz zahamowania naturalnych potrzeb  i instynktów.?

Artysta sam na siebie narzuca skrajne emocje, "nienaturalnie" wyciąga je na wierzch, żeby coś z nim zrobiły. Jak szaman wyciąga choroby z ludzi. Inni żyją w swoich stonowanych uczuciach i jest im z tym dobrze. Artysta też tak próbuje. Ale to wyciąganie staje się kiedyś uzależniające, bo jest mocniejsze i wyraźniejsze niż codziennie, mimo, że dobre, stonowane emocje. 

Utożsamiam się z milczeniem bohaterki i w jakiejś części z nią samą. Choć wolałabym się utożsamiać z kimś innym. Z kimś zupełnie innym.

Soki, wylewające się soki jako obraz młodości, płodności i radości wytryskającej z wewnątrz.
A jednocześnie drzewo, roślina jako cecha charakteru - określenie człowieka.

Jeszcze nie wszystkie delikatności i labirynty ludzkiego umysłu zostały zamknięte w szpitalach psychiatrycznych pod surowymi nazwami chorób.
Dlatego dopasowuje się świat do już istniejących.

 Alicja

wtorek, 9 maja 2017

Rozmowy Sztuką - Podróże z kotem ;)



Rysunek 1 Źródło: Internet

Gdy pierwszy raz spojrzałam na powyższy obraz najzwyczajniej w świecie uśmiechnęłam się. Jak poprowadzić rozmowę z takim dziełem, by za chwilę nie stała się ona banalna ani sugestywna? Wbrew pozorom (bo przecież jeżeli chodzi o interpretację sztuki, tak naprawdę wszystko można podpiąć pod dany temat, jeżeli przedstawi się odpowiednie argumenty) nie było łatwo znaleźć zadowalającą odpowiedź, dlatego przedstawię kilka możliwości.
Pierwszym – i bardzo banalnym skojarzeniem na zasadzie odpowiedzi-lustra był obraz pt.: „Krzyk” Edwarda Muncha. Skojarzenie rzucone na pierwszy rzut oka, i chyba dość pospolite, bo jeżeli przyjrzeć się obrazowi można dostrzec wiele szczegółów, które zmieniają pole widzenia.
Niby zamek, ale sceneria bardziej kojarzy mi się z nadmorskim widokiem, więc owa przerażona budowla może być też latarnią. Skąd to przerażenie? Czy jest ono spowodowane widokiem czworonożnego zbira, czy może tego, co znajduje się za nim, a czego my nie widzimy? I dokąd prowadzi droga, którą ów mruczek zmierza? Kolejnym pomysłem, jaki mi się nasunął jest poniższy obraz, i w tym przypadku nie on powinien być odpowiedzią lecz powinien mieć pierwszeństwo w stosunku do powyższego.















Rysunek 2  Źródło: Internet


Klimat obrazu bardzo, ale to bardzo przywołuje mi na myśl pewną grę, która jak dla mnie jest swoistym dziełem sztuki. Nie chodzi mi o nic innego jak Dixit i karty, które tworzą ten klimat. Poniżej znajdują się trzy karty, najbardziej kojarzące mi się z obrazem.



















Ostateczną odpowiedzią niech będzie książka, która jest jednym z moich najpiękniejszych wspomnień z dzieciństwa. Jeżeli ktoś jeszcze jej nie czytał, to szczerze zachęcam. A dlaczego właśnie „Czarnoksiężnik z Krainy Oz”? Bo tak samo jak obraz książka przenosi czytelnika w inny świat – dosłownie i w przenośni. Rozpoczyna się od sceny, w której dom małej Dorotki nawiedza trąba powietrzna i porywa dziewczynkę w odległą krainę. Dzięki takim obrazom i takim grom oraz książkom możemy przenieść się n drugi koniec wyobraźni nie ruszając się z łóżka.
Polecam takie wędrówki ;)

Rozmowy Sztuką - Kontrasty Amoku i czasu

Mam nadzieję, że jesteście gotowi by porozmawiać sztuką ;)
Na początek na obraz od Aleksandry odpowiadam kilkoma zdaniami do których także dobrałam obraz .
Nie wiem, na ile się wpasowałam z moją odpowiedzią, ale zachęcam aby również dzielić się w komentarzach swoimi odpowiedziami czy kilkoma zdaniami na temat obrazu ;)


Jako pytanie dostałam obraz Jacka Yerki - Amok Harvest.

A oto i odpowiedź:


   ...nie łatwo jest wybierać i stwarzać, ale zawsze warto iść pod prąd...
Na kawałku trawy są różnorodne przedmioty, gdy człowiek tworzy otacza się różnymi ciekawymi rzeczami; wznosi się wtedy ponad przeciętność ale też ponad siebie samego sprzed lat; wszystko pozostałe to tylko orka, ciągłe powtarzanie cudzych pomysłów i chęć zarobku; ponad tym może być tylko sztuka dla samej sztuki;

Chata zawiera element otaczającego ją pola; ma przecież dach ze słomy; więc niejako wywodzi się z tego nurtu, ale czerpie z niego tyle, ile jest jej potrzebne i wykorzystuje to do konkretnego celu; dach jest zwieńczeniem budowy, a więc - solidne podstawy tworzone w głowie, w rozwijaniu wyobraźni a dopiero później czerpanie z tego, co wokół i wybór jedynie tego, co potrzebne, mimo że to wszystko chce się nam wedrzeć na podwórko;
Drugi kontrast – studnia i wzgórza – głębia i powierzchowność.


Jako odpowiedź wybrałam obraz Krzysztofa Wiśniewskiego - Doszedłem do granic czasu, tylko gdzie...


Wybrałam ten obraz, bo doskonale pokazuje tu ten kontrast o który mi chodziło. Tak jak we wcześniejszym obrazie dach, tak i tutaj drzwi czerpią niejako z tła, kamienie mają podobny odcień co tło; woda wlewa się jak łany zboża, a my jesteśmy ponad to, w tym przypadku jest to próg. Poza tym wyróżniamy się bo jak tam m.in. instrumenty na podwórku, mamy tu ozdobę nad drzwiami; widać, że za drzwiami czeka nas inny świat, inny rodzaj spojrzenia na rzeczywistość. Także woda która nas zalewa, niby jest to, jak można przypuszczać, jakieś morze, ale woda jest płytka, za to kolor błękitu zza drzwi wydaje się dodawać tu głębi (głębia i powierzchowność).


Alicja ;)

piątek, 5 maja 2017

A może tak porozmawiamy sztuką?

Kochani,
po ostatnich Rozmowach wierszami, chciałybyśmy Was zaprosić do naszego pomysłu, którego efekty będą pojawiały się u Nas na blogu, a mianowicie - Rozmowy sztuką. Będą one przybierały różną formę, ogólnie mają polegać na tym, że jedna osoba podaje jakiś temat czy pytanie w formie np wiersza, obrazu, piosenki, grafiki, fragmentu książki. Natomiast druga osoba ma na nie odpowiedzieć tak, jak zrozumiała treść, przesłanie. Może ona również użyć w tym celu wiersza, piosenki, obrazu (nie koniecznie tej samej formy, która była użyta jako "pytanie"). Oprócz tego może pojawić się zdanie czy kilka zdań na temat tego, jak dane dzieło zostało odebrane i dlaczego odpowiadamy na nie właśnie w taki sposób.

Chcemy dzięki temu podkreślić wielką rolę, jaką odgrywa sztuka w Naszym życiu, promować ją w ten sposób i jednocześnie dać możliwość obserwacji Naszego patrzenia na rzeczywistość.
Mamy nadzieję, że z czasem również i Wy przyłączycie się do Nas i w komentarzach podacie swoje propozycje odpowiedzi, a może nawet zasugerujecie jakieś pytania dla Nas obu ;)

Tak czy inaczej, zapraszamy Was do współudziału w ten lub w inny sposób w Naszych rozmowach ;)

A już niedługo oczekujcie Naszych pierwszych rozmów ;)

Aleksandra i Alicja ;)




Obraz - Tomasz Sętowski, Księżycowe miasto

sobota, 8 kwietnia 2017

Rozmowy wierszami

Kochani,

czy da się rozmawiać wierszami? czy taka rozmowa to jeszcze dialog czy tylko dwa odrębne monologi? a może to dwa światy splecione w jeden?

17 marca w Domu Kultury odbyły się Nasze rozmowy, właśnie wierszami.
Dla Nas były one czymś szczególnym i można było to odczuć.
W zasadzie można powiedzieć, że m.in. na taki wieczór czekałyśmy od początku Naszej drogi z poezją. Chyba zawsze Nasze wiersze były od siebie tak różne i jednocześnie tak podobne. Niekiedy jeden był swoistym uzupełnieniem drugiego albo wręcz odpowiedzią na wołanie zawarte w poprzednim wierszu. Szłyśmy tą drogą, każda w swoją stronę, ale jednocześnie jakby razem.
I to nie jest pusty frazes. Świadczyć o tym może jedno z pytań, które pojawiło się podczas tego spotkania. Zapytano Nas, czy te wiersze pisałyśmy specjalnie na ten wieczór. Faktycznie powstały one w różnym okresie czasu, a dobrane były wg tego, jak czułyśmy, że myślimy podobnie. Jak się okazało, czasem jesteśmy jednomyślne, a czasem skrajnie od siebie różne :)

Rozmowy wierszami polegają na tym, że jedna osoba wybiera np 5 swoich wierszy, które nazwane są jako "pytania", druga osoba ma za zadanie odpowiedzieć na nie swoimi wierszami. Sposób, w jaki to zrobi jest dowolny, może to być powtarzające się w obu wierszach to samo słowo, może odnosić się do ogólnego sensu wiersza lub np do jakiejś jego części.

Oprócz naszych pytań i odpowiedzi, postanowiłyśmy podkreślić to, jak bardzo wpływamy na siebie jeśli chodzi o twórczość (jakby same pytania nie wystarczyły x]) i dodać na koniec wiersze, dedykowane sobie nawzajem, a na podsumowanie, wspólnie napisany wiersz. On również nie był pisany na spotkanie, powstał 3 lata wcześniej, podczas tych jednych wspólnych kawowych wieczorów x]

Naprawdę był to wyjątkowy wieczór i mamy nadzieję, że nie tylko dla Nas. Mi osobiście on właśnie pokazał tak naprawdę jak blisko siebie jesteśmy. Życzę każdemu, by miał przy sobie taką osobę, z którą będzie mógł rozmawiać poprzez poezję, która w końcu jest mową duszy.
Poniżej przedstawimy Wam kilka pytań i odpowiedzi :) 





(pytania Aleksandry)

...kolory marzeń, słodkich jak cukierki…
  
Pyt.
Gdzieś po drodze zostawiam niebieskie korale
które wysypują się z mojej kieszeni, jak cukierki
karmię wiewiórki orzechami z zeszłego roku -
nie posiadam aktualnych grzechów
może poza jednym:
tak trudno mi się z Tobą rozmawia
chowam twarz przed słońcem
i nadużywam kofeiny (to już trzy)
zgubiłam wszystkie niebieskookie korale
został tylko sznurek w kolorze Twoich policzków
kiedy opowiadasz mi o rakietach
zadzieram głowę wysoko
i szukam spadających marzeń

Odp.
Anioł
w płaszczu
z czerwonymi guzikami
jak cukierki
nie boi się marzyć
i dlatego zawsze świeci u niej
słońce
namalowane pędzlem
nieznajomego
lubi nieśmiałość
w oczach sklepikarza
i tajemniczość zatraconych chwil


****
...ciemna noc nas pochłania w tym lesie
gdy już nie możemy same iść dalej…


Pyt.

Trzymaj mnie za rękę

gdy idę ciemnym lasem
bym nie zabłądziła
w tę głęboką noc
w pośpiechu strzepuję kurz
z księżyca i zaglądam mu w oczy
pełna przekory
wyprowadź moje wilki
na wzgórze
gdy już nie będę mogła chodzić
i oddaj wszystkie moje książki
głodnym
trzymaj ją za rękę
gdy idzie błękitnym niebem
(by nie zabłądziła
w tych głębokich chmurach)

Odp.
Potrzymaj mnie za rękę
gdy nocne demony mnie budzą,
życz mi dobrej nocy,
ona jest moim koszmarem,
moja ciemność
spływa kroplami po dłoniach,
krzyk spadających kropel
i jęk obolałej skóry
przeciętej na pół -
nie uchronisz mnie
przed tym,
ale
życz mi dobrej nocy
gdy już nie będzie wokół
powietrza


****

(pytania Alicji)


...bo Raj, za którym tak tęsknisz jest na wyciągnięcie ręki...




Pyt.

dlaczego pozwalasz mi tu trwać

bez dotyku

skrzydeł motyla
i szelestu
płatków kwiatów
na wietrze,
pokonam tę tęsknotę
cierpieniem
i krwią zmęczoną

lecz będąc już w raju
zaprowadź mnie
na wrzosowiska
i doliny

obiecaj że raj
nie będzie
na tej truciźnie
wchłoniętej przez ziemię
 


Odp.

***
Gdy kroczę po Twoich snach
Chcę w nich zostać
I gładzić grzywy chmur, w których sypiają anioły
Siadam na liściu łopianu
I przyglądam się twemu oddechowi
Jak z pasją marzysz o tym
Czego nie ma i być nie może
Nad głową przebiegają mi konie
I kopytami strącają motyle z moich włosów
Zanim się zbudzisz
Zaczekaj na mnie
(18.12.2016r., Stalowa Wola)

***

... bo strach przed bólem wolę zostawić na dachu gwiazdom na pożarcie...

Pyt.
opowiedzmy o naszym życiu
pomyślmy, że może być inaczej
że nie dzieje się nic
i umiemy żyć obok siebie
bez zmartwień
zostawmy za sobą wszystkie
nasze wspomnienia
pozamieniajmy dusze
i rozsądźmy która ma do kogo należeć
ponazywajmy ciała nasze,
ostrym spojrzeniem
ugódźmy się w serce
by przypomnieć
że boleć może bardziej
niż myślisz

Odp.
***
Spaceruję po dachu
Z Twoim psem
Boję się tak wielu rzeczy
Że już na nic nie mam czasu
Siadamy pod stołem
I rozmawiamy o tym, co było
I przede wszystkim
O tym, czego nie będzie
Jadę do niego
Raz na jakiś czas
W tajemnicy nawet przed sobą
Ale to nic
Wyskakuję przez okno
Razem z Twoim psem
I zostawiam to, czego nie rozumiem
Na dachu



A na koniec wiersze dedykowane:


Alicji



Gdy jesteś obok
Spacer po rozżarzonych węglach
Nie rani moich stóp do krwi
Mogę dotykać szczytów
Z pewnością, że nie runę w dół
Jak kamień
Gdy wychodzę w daleką podróż
Wiem, że mam po co wracać
Mimo, że czasem droga powrotna
Boli bardziej niż rozstanie
Z Tobą najgorsze koszmary
Wydają się mniej straszne
A noce mniej zimne
Prócz gorących węgli
Ostrych jak łzy stoków
Starych wagonów
I nocnych zrywów
Nie mam nic, co mógłbym Ci ofiarować
Poza tym wszystkim
Czego jeszcze nie zdążyłem Ci opowiedzieć
Nie mam nic

Aleksandrze

zasiewasz mi pole
i drzewa stwarzasz
dajesz mi zakątek
cichy
wśród krzaków żurawiny
o pomarańczowym
zapachu wiatru
bym mogła odpocząć
wśród twych myśli
niecodziennych
powykręcanych
uplastycznionych
pięknych
zawsze pod twoim kocem
zasypiam
utula mnie zapach
szorstkiego dotyku ziarenek kawy
nasza wizja raju
czeka na nas niedaleko
za Krainą Czarów i baśni
rosyjskie matrioszki
patrzą na nas
tak nietypowych
i z ciekawymi oczami
pazie z okien
nas prowadzą
tam
gdzie spokojnie spoczywają
księżycowe
zielone oczy

Wiersz, który napisałyśmy razem powstał podczas zakładania Naszego bloga, więc jeżeli macie jeszcze ochotę (i odrobinę kawy na dnie - bo przy kawie najlepiej czyta się wiersze) zapraszamy do pierwszego posta, jaki został umieszczony :)
Miłej lektury :)

Aleksandra i Alicja

środa, 15 lutego 2017

Bądź mi lasem
I rzeką
Bądź zapachem letniego deszczu
W duszny dzień

Twórczy weekend zakończył się w taki oto sposób :)










poniedziałek, 6 lutego 2017

Niewidzialni – książka, którą można czytać tylko na mrozie

 Jeśli ktoś lubi niestandardowe, unikatowe książki, powinien sięgnąć po tę pozycję.
Jest szczególna nie tylko przez proces tworzenia oraz fakt, że tylko mroźne powietrze potrafi odsłonić tajemnicę zapisaną na, wydawałoby się, czystych kartkach.
Szczególne są również zapiski osób bezdomnych na niej utrwalone w tak oryginalny sposób.
Skąd taki pomysł? Pomysłodawcy mówią o tym tak:

Chcąc zapoznać się z zawartością 'Niewidzialnych', trzeba porzucić ciepło domowego ogniska i wyjść na mróz – doświadczając przenikającego zimna na własnej skórze, bardziej można się wczuć w sytuację osoby bezdomnej.

Więcej o tej inicjatywie na stronie:

 http://www.fpiec.pl/post/2017/01/20/niewidzialniksiazkanapisanaprzez

A jeśli ktoś miał już przyjemność obcowania z tą książką, podzielcie się wrażeniami ;]




pozdrawiam,
Alicja