poniedziałek, 9 września 2019

Rozmowy sztuką , inaczej - z wilkiem w tle

Witajcie ;)

Wracamy do naszych rozmów, za którymi trochę już się stęskniłyśmy ;) Tym razem jednak, zdecydowałyśmy się na małą zmianę. Każda z nas zaproponuje "pytanie", jednak obie na nie odpowiemy.
Jeśli nie pamiętacie reguł naszych Rozmów, zapraszam do tego wpisu dla odświeżenia informacji - A może tak porozmawiamy sztuką? ,
lub do przykładów wcześniejszych Rozmów - Kontrasty amoku i czasuPodróże z kotem.

Jako pytanie Ola wybrała animację Piotruś i wilk.




 Jest  to piękny film, który niejako uplastycznia świat rzeczywisty, gdyż oglądając go nie można wyjść z podziwu, jak niepodobna jest do zwykłych animacji, a zbliżona bardziej do świata rzeczywistego.

Opowiada ona o chłopcu, który na początku był nieco wycofany, tak w relacji z ludźmi jak i w okazywaniu emocji. Jego pragnieniem stało się dostanie za płot, pieczołowicie zaryglowany przez, jak się domyślam, dziadka, z którym mieszkał, a który chciał go zapewne ochronić przed niebezpieczeństwami, choć tym samym stworzył więzienie, przez które chłopiec nie mógł się rozwijać, poznawać świat. W końcu jednak Piotruś skorzystał z okazji. by wymknąć się za płot, razem z kochaną gęsią oraz nowo poznaną wroną. 
Dla gęsi niestety nie kończy się to dobrze, zostaje zjedzona przez wilka. Po odważnej walce z wilkiem, ostatecznie dziadek rozstrzyga pojedynek na korzyść chłopca, pomagając mu złapać przeciwnika. Wilk ma być oddany w ręce cyrkowców, lub przerobiony na mięso, jednak chłopiec podejmuje decyzję o wypuszczeniu wilka z klatki.

Jak dla mnie opowieść ta mówi o tym, że człowiek potrzebuje czasem znaleźć się w mniej komfortowej sytuacji, by móc się rozwinąć, także wewnętrznie. Takie sytuacje pomagają również docenić to, co się ma. Odwaga, przyjaźń, kreatywność, dobro, wyciąganie wniosków i myślenie w szerszej perspektywie są tutaj wyszczególnione, każde na swój sposób. Jest tu także poruszony temat trudny - zmierzenie się ze stratą, na którą wpływ miały nasze decyzje, z bólem i goryczą z tym związanym. Obserwujemy proces układania w sobie emocji, by ostatecznie pozbyć się tym najniższych, najłatwiejszych, które do niczego nie prowadzą, a zacząć dokonywać wyborów bardziej dojrzałych, choć czasem trudnych do przełknięcia. 

Myślę, że najlepiej będzie, gdy przyznam się, że nie wiedziałam, jaką jednoznaczną odpowiedź mogę tu przytoczyć, prócz moich wrażeń po filmie. Zastanawiałam się nad różnymi bohaterami, których mogłabym tu przyrównać, jednak doszłam do wniosku, że każdy wybór będzie dobry, choć trudny bo każda historia jest na swój sposób wyjątkowa. Właśnie taką drogę, czy też podobną, przemierzali bohaterowie naszych ulubionych książek, filmów czy baśni.

Jeśli jednak mam już wybrać jedną historię, zdecyduję się na Jana Skrzetuskiego z "Ogniem i mieczem", który mimo poniesionych strat od, jakby nie patrzeć, wroga ojczyzny, z którym miał także swoje osobiste porachunki, ostatecznie pozwala Bohunowi odejść w swoją stronę, mimo, że wie, jak może się to kiedyś dla niego skończyć. Piotrusiowi i Janowi widmo ewentualnych przykrych konsekwencji ich decyzji, nie przysłania przekonania, że jest to rzecz najwłaściwsza w tym momencie. Całe ich dotychczasowe działanie prowadziło ich dokładnie w tą stronę. 
Jak dla mnie jest to wielki krok, jeśli człowiek chce się naprawdę rozwinąć i stawać coraz silniejszym wewnętrznie. 








Alicja



Kochani,

skąd takie pytanie? Poza tym, że jestem fanką animacji lalkowych i poklatkowych, to urzekła mnie ta historia tak bardzo, że chciałam się nią z Wami podzielić.
Zanim króciutko opowiem Wam, z czym zostawił mnie "Piotruś i Wilk" zdradzę pewną ciekawostkę. Otóż animacja pierwotnie została skomponowana w 1936 roku jako utwór symfoniczny przez Sergiusza Prokofiewa na zlecenie Centralnego Domu Dziecka.

https://ninateka.pl/audio/sergiusz-prokofiew-piotrus-i-will-op-67


Ujęta w trzy części muzyczna opowieść miała na celu ukazanie najmłodszym widzom brzmienia poszczególnych instrumentów, bo każdą z postaci oddaje inny instrument: Ptaszka – flet, Kaczuszkę – obój, Kota – klarnet, Wilka – rogi, Piotrusia – kwintet smyczkowy, Myśliwych – talerze i duży bęben.

https://www.film.gildia.pl/filmy/peter_and_the_wolf/realizacja
Tak wygląda historia tego krótkometrażowego, pięknego i nostalgicznego utworu. Nie będę przytaczać fabuły, gdyż Alicja już to zrobiła. Dodam jedynie, że w produkcji filmu maczali palce Polacy współtworząc między innymi zdjęcia, scenografię, animacje, czy efekty wizualne.
Szczerze polecam zapoznanie się z historią powstania "Piotrusia i wilka" - naprawdę warto :)


Do rzeczy - Piotruś poruszył mnie i towarzyszy mi od momentu poznania do dziś. Znakomita dbałość o detale (coś co uwielbiam, bo to w szczegółach tkwi diabeł ;)) - mam na myśli poruszające się listki podczas spadania z drzewa, piórka Ptaszka unoszonego przez balonik, drgającą w amoku wargę Wilka, które czuje się pod palcami i to przesłanie, które niesie w sobie coś więcej, niż tylko to, co widzimy na pierwszy rzut oka. Być może to nadinterpretacja, ale dla mnie jest to baśń opowiadająca o przyjaźni, strachu i przede wszystkim o pokonywaniu samego siebie, o harcie ducha i nieugiętości. Piotruś pokazał mi, że warto stawiać czoła przeciwnościom, pomimo, że nie każdemu może się to spodobać i nie zawsze od razu osiągniemy to do czego zmierzamy. Dowiedziałam się także czegoś nowego o poczuciu straty - jak bardzo, to co dotyka nas nazbyt mocno może nas zmienić i nie jest to złe. Nie jest też i dobre. Po prostu jest i co z tym zrobimy, to zależy już tylko od nas samych. Odnalazłam w Piotrusiu kawałek siebie, dlatego czasem wracam do niego i pewnie jeszcze będę wracać.


Kochani, życzę Wam odwagi :) Nie bójcie się wilków :)


Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do obejrzenia oraz podzielenia się z Nami swoimi odczuciami - każdymi (przekazanymi rzecz jasna w sposób, który nie urazi żadnego z Czytelników naszego bloga).

https://atlanty.pl/czwartkowe-projekcje-bajkowe-piotrus-i-wilk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz